W dniu wczorajszym, ósmego czerwca minął pierwszy miesiąc odkąd Jasiu jest już z nami w domu. Jaki był ten pierwszy miesiąc wcześniaka w domu? Jakie mieliśmy obawy? Co nas paraliżowało i wprawiało w zakłopotanie? Co nas zaskoczyło w czasie tego pierwszego miesiąca Jasia w domu? Wpis ten będzie przede wszystkim o radościach, ale i małych smutkach. O tym, że najważniejsze w tych wszystkich trudnościach to odnajdywanie radości tam, gdzie ciężko o uśmiech. Cieszyć się najmniejszymi sukcesami naszego Malucha.
Pierwszy miesiąc wcześniaka w domu, czyli pierwszy miesiąc Jasia w domu
W końcu nastał ten dzień. Ostatnie dni kwietnia i decyzja o przenosinach Jasia na oddział niemowlęcy. Dzięki niej Mama mogła do Niego dołączyć. W końcu zobaczyć Jasia po tylu dniach niewidzenia się i co najważniejsze – przytulić. Czas spędzony na oddziale Niemowlęcym i Patologii Noworodka ma służyć przede wszystkim nauce i na lepszym poznaniu.. swojego własnego dziecka.
Tak, poznać swoje dziecko. Może to zabrzmi dziwnie, niesłychanie, nieprawdopodobne. Ale tak, każdego dnia poznajemy Jasia na nowo. Pokazuje nam co lubi. w jaki sposób zabawa sprawia Mu radość. Jak bardzo lubi kąpiel i jak nie lubi.. korzystać z sondy. To właśnie nauka prawidłowego używania sondy pokarmowej staje się głównym zadaniem w ciągu tych dni razem spędzonych na oddziale.
Pierwszy miesiąc wcześniaka w domu, czyli kilka słów o tym, jak prawidłowo używać sondy pokarmowej
Pierwszy miesiąc wcześniaka w domu, to przed wszystkim czas pozwania Go na każdej płaszczyźnie. To czas, w którym poznajemy Jego uśmiech i coraz bardziej pojawiające się gaworzenie oraz inne dźwięki towarzyszące uśmiechowi. Tzw. podkówka, która utrzymywała się przez pierwsze dni, zniknęła na dobre. Kolejną radością jest to, jak Jasiu reaguje na braci. W czasie pisania tego wpisu, chłopaki bawili się przy łóżeczku. Jan, pomimo tego, że spał, co chwilę się uśmiechał. Podobnie reaguje, gdy leży np. w leżaczku i któryś z braci „znajdzie czas” pobawić się z tym najmłodszym. Dlatego warto zachęcać starsze rodzeństwo do zabawy z najmłodszym członkiem rodziny. Pomimo tego, że na początku jest ona ograniczona. Istotnym jest budowanie więzi od samego początku.
To, co nas trochę paraliżowało, nastraszało, to to, jak prawidłowo używać sondy pokarmowej. Na początku, bez wątpienia, wydaje się to skomplikowane i trudne do opanowania. Z czasem okazuje się, że diabeł nie taki straszny jak go malują. Choć trzeba mieć świadomość konsekwencji niewłaściwego używania sondy, to do tematu trzeba podejść ze spokojem i skupieniem.
Najważniejsze to przed przystąpieniem do podania pokarmu sprawdzić, czy sonda rzeczywiście trafiła do żołądka. Można to sprawdzić poprzez wtłoczenie małej ilości powietrza przy użyciu strzykawki. W tym samym momencie trzeba przyłożyć ucho do brzuszka maluszka. W przypadku prawidłowego założenia sondy pokarmowej będzie słychać charakterystyczny dźwięk, jakby burczenie. Nim do tego testu dojdzie, sprawdź czy sonda jest włożona na odpowiednią głębokość, zgodnie z umieszczoną na niej miarką.
Po za tym warto pamiętać o względach bezpieczeństwa. Mam tu na myśli wyparzoną sondę pokarmową, dokładnie umyte i zdezynfekowane nasze ręce. Zdrowie Maluszka najważniejsze. Wcześniej można sobie przygotować kawałek plastra, którym usztywnimy na policzku położenie tej małej, ale jakże ważne silikonowej rurki.
Pierwszy miesiąc w domu. O czym pamiętać?
Opuszczając szpital Jaś otrzymał kilka leków. Na początku towarzyszyło nam zwątpienie, przerażenie. Bo przecież trzeba będzie pamiętać jakie ilości i w jakich godzinach je podawać. Ale i tutaj – najważniejszy jest spokój i opanowanie. Podawanie leków można zsynchronizować z godzinami podawania pokarmu. Warto wcześniej sobie wszystko dobrze zaplanować, rozpisać na kartce podawane leki wraz z godzinami. Często będą to leki przygotowane w aptekach w specjalnych kapsułkach z odpowiednią dawką. To też będzie ułatwieniem. Spokój i dobra organizacja to podstawa. Wiem, powiesz, że łatwo się mi pisze czy mówi. Ale naprawdę spokój, opanowanie i dobra organizacja to podstawa.
Trzeba także pamiętać o wskazaniach z wypisu, np. tych, dotyczących spacerów. Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań, zabierać na nie również rodzeństwo. Można się pokusić o naukę odpowiedzialności i opieki nad młodszym bratem, choćby prowadząc na zmianę wózek. W dobie panującej w Polsce pandemii może to być ograniczone, ale na pewno warto zdobyć się na większy wysiłek i poszukać odludnych miejsc. Choćby dla tych kilku, kilkunastu wspólnie spędzonych chwil.