„Wszystko na temat” w Szpitalu Wojewódzkim nr 1 w Tychach.

Hylę czoła, do samej podłogi!

Im bardziej się angażuje w obronę naszego tyskiego szpitala wojewódzkiego, im bardziej poznaje szczegóły tej bulwersującej sprawy, tym bardziej nie potrafię ogarnąć sytuacji w jakiej został postawiony personel, w szczególności pielęgniarki, na barki których próbuje się zrzucić odpowiedzialność za obecny stan finansowy szpitala.

W moim odczuciu, dzisiejsza audycja po raz kolejny pokazuje amatorskie podejście władz marszałkowskich do tak poważnej sprawy. O kompetencjach spółki Megrez, dotąd należącej do Funduszu Górnośląskiego, która się ma zająć wykonywaniem części świadczeń medycznych w szpitalu mówi się ciągle w czasie przyszłym. Że spółka zdobędzie odpowiednią wiedzę, zatrudni odpowiednich specjalistów. W wywiadzie, który się ukazał na łamach portalu rynekzdrowia.pl pt. „Jak uratować szpital w Tychach? Potrzeba matką wynalazku…”, wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski zapewnia: Zatrudnimy fachowców, którzy pokierują działalnością leczniczą w NZOZ, który utworzy spółka Megres. Spółka zatrudni lekarzy, pielęgniarki i inny personel, bo będzie normalnym podmiotem świadczącym usługi medyczne.

Kim będą owi fachowcy? Niestety, nie było okazji, w czasie trwania audycji na żywo, osobiście zapytać o losy pracowników tyskiego szpitala, obecną w katowickim studiu Radia Katowice panią Barbarę Daniel, Dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego. A przecież nie są oni, jak zauważono podczas audycji, jednoosobowymi rodzinami, pracują sumiennie nie odchodząc od łóżek chorych pomimo braku wypłat. Sam mogłem, a właściwie moja żona, się o tym przekonać. Pomimo godziny wieczornej, w środę zeszłego tygodnia, zaraz po przyjęciu została skierowana na traktat porodowy na badania, później USG, od rana kolejnego dnia dalsze badania, podobnie trzeciego dnia, kiedy po kolejnym USG można było śmiało postawić diagnozę, że nie ma niebezpieczeństwa dla płodu. Przy tym wszystkim stała opieka pielęgniarek. Jak sama Ola wspomina „przy łóżku” nie dało się słychać narzekań, choć w korytarzu zdało się słychać i odczuć atmosferę przejęcia brakiem wypłat. Trudno zresztą się temu dziwić. Prowadzący audycję w studiu pytał pod koniec: gdzie w tym wszystkim jest chory? Zapraszam do Tychów by się przekonać, że są oni najważniejsi, i to bez zapewnień pani Dyrektor, że tak jest. Choć i to trzeba poddać w zwątpienie – jak podliczył jeden z obecnych doktorów – porównując wydatki na służbę zdrowia (wszystkie szpitale w województwie) z wydatkami na modernizację.. Stadionu Śląskiego, na którym i tak nie zobaczymy Euro. Proporcja: 40 paru milionów złotych wobec.. 147 mln zł zaplanowanych na modernizację stadionu. Komu jest bliższy zatem pacjent?

We wspomnianym wyżej wywiadzie czytamy: Chcemy, żeby świadczenia medyczne realizowane przez nowy podmiot miały dokładnie taki sam zakres, jaki jest obecnie. Pracownicy będą więc potrzebni. Spółka zatrudni odpowiednią i konieczną liczbę personelu, niezbędną do prowadzenia działalności.

Odpowiednią liczbę jak na standardy europejskie – jak wskazywała pani Dyrektor. Co oczywiście wzburzyło śmiech wśród zebranych pielęgniarek. Wszak pięknym jest, że władza dąży do tego byśmy pracowali i byli leczeni w „standardach europejskich”, ale wydaje mi się, że sama najpierw musi poradzić sobie z jednym z najważniejszych filarów owej europejskości – dialogiem.

Za komentarz – jak się rozmawia z pielęgniarkami w tyskim szpitalu – niech zostanie fakt, iż tuż przed godziną 17 budynek szpitala opuściła jego dyrektor, pani Mariola Szulc, pomimo zaproszenia na audycję.

Dodaj komentarz