„Alienacja emigranta”
„Kiedy po raz pierwszy przeczytałem ten felieton jakoś wstąpił smutek w mój i tak zmęczony nastrój. Przed oczami ukazały się rodziny, rodziny bez ojców co wyjechali za pracą, rodziny, które rodzinami były tylko z nazwy. Właściwie to przed oczami miałem dramat tych Najmniejszych, Dzieci. Bo dorośli to sobie zawsze jakoś poradzą. Chyba jestem zbyt wrażliwy”.
„Alienacja emigranta”
Codziennie wstaje nad ranem. Szybkie śniadanie i do pracy. Fajkę wypali biegu. Najczęściej skręta, chyba, że ktoś jechał do Polski i kupił. Z zyskiem, ale to i tak taniej, niż tutaj. Jeśli nie boli cena piwa, to fajek tak. Jak ma szczęście, to jedzie swoim autem. Ale raczej czeka na busa. (więcej…)