Piosenki, jakby napisane dla nas! (odc. 2)

Dziś chciałbym Wam przybliżyć dwóch wykonawców. Są to wykonawcy o zupełnie różnych „preferencjach” muzycznych, ale myślę, że właśnie dlatego warto się zatrzymać dłużej nad tym odcinkiem. Mowa o Michale Bajorze oraz O.N.A. Na koniec, jako, że wybory samorządowe coraz bliżej – „oryginalne” zachowanie kandydata na radnego miasta Jaworzno z ramienia PO.

Michał Bajor (ur. 13 czerwca 1957 w Głuchołazach) – polski aktor i piosenkarz. Syn aktora Ryszarda Bajora, brat Piotra Bajora (również aktora).

(Za Wikipedią – http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Bajor)

Michał Bajor – Taka miłość w sam raz

Ona trwała nie długo, nie krótko
Dla miłości najlepszy to czas
Niosła tyle radości co smutku
I wszystkiego w niej było w sam raz
Tyle ile potrzeba słodyczy
Przy czym wcale nie było jej brak
Krzty goryczy, co jakby nie liczyć
Nadawało wytworny jej smak

Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna

Była taka dokładnie jak trzeba
Miała zalet tak wiele jak wad
Tyle piekła w niej było co nieba
Taka miłość w sam raz, akurat
Chyba zgodzisz się ze mną, kochana
To rzecz pewna, jak dwa razy dwa
Nasza miłość jest raczej udana
Zażywajmy więc póki się da

Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna

Choć nie zawsze nam miłość
Swe uroki odkrywa
Jednak jakby nie było
Jest po prostu prawdziwa

Trochę chmur, trochę słońca
Coś z początku, coś z końca
Trochę pieprzu, ciut mięty
Część dróg prostych, część krętych
Ciut poezji, ciut prozy
Trochę plew, trochę ziarna
Taka miłość, taka miłość
W sam raz, idealna

Michał Bajor – Ballada o niekochanych mężczyznach

Z kołnierzami do góry
Budząc postrach wśród bliźnich
Późną nocą się włóczą
Niekochani mężczyźni

Gwiżdżąc bluesa przez zęby
Snują się ulicami
Nie wracają do domu
Może nie chcą, nie chcą być sami

W nocnych knajpach im w uszy
Tłoczą jazz saksofony
Strip-tease oczy ich kusi
Pięknem nienasyconym

Z papierosów się wokół
Kręci dym siwo-mglisty
I w oparach swych skrywa
Byt ich wciąż nieparzysty

Niekochanym mężczyznom
Błyszczą oczy wilgotne
Gdy nad szkłem pochylają
Swoje serca samotne

Choć nie wierzą w kabałę
Czasem sobie powróżą:
Mieli szczęścia za mało,
Czy też może… za dużo?

Chociaż wrócą nad ranem
Nikt się na nich nie skrzywi:
Nieszczęśliwi mężczyźni
Albo właśnie… szczęśliwi?

Nieszczęśliwi mężczyźni
Albo właśnie… szczęśliwi?

O.N.A. – polski zespół rockowy, istniejący w latach 1994 – 2003.

(Za Wikipedią – http://pl.wikipedia.org/wiki/O.N.A.)

Muzyka zespołu w przeważającej części utrzymana jest w klimacie mrocznego rocka, z charakterystycznym drapieżnym głosem Agnieszki Chylińskiej i dominującymi partiami gitar Grzegorza Skawińskiego. Grupa stale podążała za aktualnymi światowymi trendami – w jej twórczości słychać wpływy takich zespołów jak Korn, Soundgarden, Rammstein, Creed.

Zespół wydał pięć albumów studyjnych, z których każdy zyskał status złotej lub platynowej płyty. Wypromował kilkanaście przebojów m.in. Drzwi, Znalazłam, Kiedy powiem sobie dość, Niekochana. Zdobył szereg nagród (w tym 5 Fryderyków), a muzycy grupy regularnie pojawiali się w czołówkach plebiscytów na najlepszych instrumentalistów w czasopismach muzycznych (m.in. Tylko Rock, Gitara i Bas). Rozgłos przyniosła zespołowi także kontrowersyjna postać Chylińskiej.

O.N.A. – Niekochana

Płaczę do pustych ścian, co za wstyd…
Byłam z kimś jakiś czas, nieważne już…

Czuje, ze wokół mnie nie kocha nikt.
Czuję, że zawsze już będzie tak..

Tulę się do Twych rąk, nie czuję nic.
Boję się poczuć coś, to boli, wiem…

JESTEM SAMA, TAKI LOS
NIEKOCHANA, TAKI LOS…

Nie mogę kochać, bo słaba jestem wtedy.
Nie myślę o sobie i zatracam się.
Oddaje wszystko, a nie mam nic.
Znowu nie kochał mnie ten obcy ktoś.

JESTEM SAMA, TAKI LOS
NIEKOCHANA, TAKI LOS…
MOŻE PUKASZ DO MYCH DRZWI…
POWIEDZ, CZEMU NIE SŁYSZĘ NIC??

JESTEM SAMA, TAKI LOS
NIEKOCHANA, TAKI LOS!!!

Niestety, młodemu politykowi nie udało się poruszyć wszystkich zapowiedzianych tematów, bo wątek zaczął już tracić mówiąc o powstawaniu boisk. W pewnym momencie przerwał, zrezygnowany rozłożył się na fotelu i powiedział „Ja pierd…, nie wiem”. Po chwili zapytał się, czy może powtórzyć – usłyszał, że program leci na żywo. Zapadła krępująca cisza… (od 1 minuty i 20 sekundy)

Dodaj komentarz